Twój koszyk jest obecnie pusty!
Listopad w Polsce ma szczególny rytm. To czas refleksji, wspomnień i odwiedzin miejsc, które przypominają o tych, którzy byli częścią naszego życia. Kiedy 1 listopada cmentarze rozświetlają się tysiącami świateł, a na grobach pojawiają się chryzantemy, róże i wrzosy, trudno nie poczuć atmosfery skupienia i wspólnoty.
Ale skąd właściwie wzięła się ta tradycja światła i kwiatów, pamięci i gestu?
Zwyczaj odwiedzania grobów i zostawiania tam symbolicznych darów ma dużo starsze korzenie niż chrześcijaństwo. W czasach pogańskich nasi przodkowie wierzyli, że dusze zmarłych wracają na ziemię, by odwiedzić swoje domy i bliskich. Palono wtedy ogniska by ogrzać wędrujące dusze, a na grobach zostawiano jedzenie, napoje i kwiaty.
Chrześcijaństwo, które stopniowo przenikało dawne obrzędy, nie odrzuciło całkowicie tych gestów, ale nadało im nowe znaczenie. Ogień stał się symbolem nadziei i życia wiecznego, a kwiat znakiem pamięci, szacunku i miłości.
Zapalony znicz to coś więcej niż tylko płomień.
Światło na grobie symbolizuje pamięć o tych, którzy odeszli, a jednocześnie nadzieję, że ich życie nie zgasło bezpowrotnie. W Polsce zwyczaj zapalania zniczy przyjął się na dobre w XIX wieku, wraz z rozwojem tradycji Wszystkich Świętych i Dnia Zadusznego. Z czasem stał się nieodłącznym elementem listopadowych odwiedzin na cmentarzu.
Cz. II na blogu https://kwiaciarniearchon.pl/blog/

Dodaj komentarz